Mandrela Myśli
Myśli
21.04.2014:
Czas, i owszem, wartko kroczy ku przodowi, a u mnie wciąż wspomnienia; wspomnienia i jeszcze raz: wspomnienia. Upływający czas niby zmienił wszystko, a mimo to... mimo to: kocham Ivet nadal, i to mocniej niż wówczas, gdy razem wędrowaliśmy po tym świecie. Nic to, żyć trzeba, ale na moim nieboskłonie pojawiła się ta jedna, jedyna gwiazda: Ivet - to ona teraz wskazuje nierozstajną drogę, po której przychodzi mi kroczyć bez niej, a jadnak: z Nią...
11.05.2014
Czas, i owszem, wartko kroczy ku przodowi, a u mnie wciąż wspomnienia; wspomnienia i jeszcze raz: wspomnienia. Upływający czas niby zmienił wszystko, a mimo to... mimo to: kocham Ivet nadal, i to mocniej niż wówczas, gdy razem wędrowaliśmy po tym świecie. Nic to, żyć trzeba, ale na moim nieboskłonie pojawiła się ta jedna, jedyna gwiazda: Ivet - to ona teraz wskazuje nierozstajną drogę, po której przychodzi mi kroczyć bez niej, a jadnak: z Nią...
11.05.2014
...Tak niedawno była wśród nas - żywych, a kilkanaście dni temu minął już trzeci miesiąc od "parszywej" osiemnastej trzydziestego stycznia, kiedy to po raz ostatni ogarniała świat żywych. W moim sercu wszystko po staremu, a więc: Ivet jest królową, która żyje i z którą chcę być na zawsze razem.
sekunda dodaje się do sekundy
minuta do minuty
a dzień do dnia
i tak dalej...
serce krwawi, i owszem
ale myśli mocarne
biegną ku Niej
ku wszystkiemu, co jest Nią...
Łapię się na tym, że wcale nie traktuję Ivet w kategoriach przeszłości - ot, jest teraz i będzie nadal, aż po koniec dni moich, kiedy to tak jak Ona (Boże! Jakże Ją kocham!), po raz ostani ogarnę żywy świat...
14.05.2014
Tam, za tą górą, i tam hen hen, za tą doliną -
wszędzie!
Gdzie martwe spojrzenia i chwile nie płyną,
Tkwisz Ty!
A moje uczucia i tak przenigdy: nie zaginą -
wszędzie!
23.05.2014
Byłaś tutaj
gdzie oddechu rytm
wyznacza wątłe granice życia
Jesteś tam
gdzie labirynt otacza
efemeryczne spotkanie z życiem
Zostaniesz
gdzie ja jeszcze jestem:
wszędzie, a więc: i tu, i tam...
Myślę o Tobie Aniołeczku dniami, nocami i jeszcze wówczas, gdy: oddycham; marzę; planuję... Jesteś wieczna i nieśmiertelna. Czasami to nawet czuję Twój słodki oddech i to przelotne spojerzenie, w którym zawarte były wszystkie Twoje mysli. Trwaj przy mnie, proszę... Mam także świadomość tego, że: dzisiaj było wczoraj, a jutra już nie będzie... To "wczoraj" stało się moją wiecznością - zupełnie jak Ty, Ivet...
30.05.2014
...I znowu kolejny miesiąc mija. Znowu: tęskonota; smutek; żal, i jeszcze: pragnienia, których nijak spełnić się nie da... no chyba... chyba, że...
Ocean tęsknoty szemrze te same słowa,
których nie zdążyłem Ci wyszeptać.
A Ty milczysz przeobrażona w... proch,
ale wiem, że i tak Tkwisz u mego boku...
08.06.2014
Oj, coś widzę, że o Ivet głośno, i dobrze, wszak o to właśnie chodziło. Internet jest genialny! Szwankuje i moje zdrowie (serce odmawia współpracy - przykre), a to może oznaczać dwie kwestie, a mianowicie: wracam do Ivet, a do kraju już raczej nie zdążę. Cieszę się przeogromnie. Moja misja, tak czy owak, została spełniona i Ivet będzie żyła życiem wiecznym. Czy ciąg dalszy nastąpi? Nie mam pojęcia!
13.06.2012
Za oknami świata żywych
rozpościera się martwa natura
w której tylko pamięć istnieje
Żadne tam urojenia czy pragnienia
nie mają już mocy sprawczej
gdyż wszystko pozbawione tętna
a krwiobiegi puste i wyschnięte
Za tymi oknami bez szyb i ram
królują dusze martwych istnień
bezwonne, bezbronne i też umarłe
bo tylko żywi gotują im strawę
dzięki której mogą zaistnieć
Za tymi oknami nasza wyobraźnia
buduje stosy zawiłych wspomnień
bywają takie, siakie i owakie
ale istnieją dopóki my żyjemy
i pamięcią tworzymy zaokienny świat
ten świat umarłych - tyle że... żywych
Przemijanie czasu w tym konkretnym przypadku nie zmienia niczego. Owszem, jest: ból, tęsknota i... mimo wszystko: jakieś tam marzenia - tyle, że nie do spełnienia. Przyszło mi przywyknąć do tego, czego, broń Boże! Nie zakładałem. Teraz muszę tak żyć, by własnym wspomnieniem wyścielić wyboistą drogę, po której przyszło teraz Ivet wędrować. I tak bez końca!
18.06.2014
Dostrzegam, że popularność, a raczej: permanentne wczytywanie się w treści tej witryny rośnie z każdym dniem - to wspaniale, gdyż o to przecież mi chodziło. W tej chwili najczęściej wchodzą na stronę "czytelnicy" z Poznania, Czeladzi, Katowic, Rybnika, Gdańska, Kani, Tych, Katowic czy Wielkiej Wisły (zainstalowałem specjalny geolicznik) - dziękuję w imieniu Ivet. Takie uwikłanie w treści niniejszej strony daje mi pewność, że nieśmiertelność Ivet, to nie są jakieś tam imaginacje, ale szczera prawda. Cudownie! Gdybym jeszcze udostępniał wszystkie wpisy zamieszczane w "księdze gości", liczba śladów bytności na stronie byłaby zdecydowanie większa, ale nie mogę dopuścić do kalania pięknego polskiego języka oraz lansowania kardynalnych błędów ortograficznych - dla takich ludzi, po prostu, nie ma w obrębie tej wspomnieniowej witryny miejsca, ot co.
26.06.2014
Nastało lato -
szkoda, że bez Ciebie -
zieleń i kwiaty
ścielą bajeczne dywany,
po których już nie stąpasz.
Kolor zmartwienia -
bo Ciebie tutaj nie ma -
kładzie się cieniem
przesłaniając barwy lata,
a i zapachy zdają się być martwe.
Dla kogo to lato?
Skoro Ciebie brak!
Teraz moje życie
to jedna pora roku
zwana wspomnieniem -
czy ktoś o tym wie? -
Tak, ja i Ty:
moja jedyna i nieprzemijająca...
30.06.2014
...No i kolejna trzydziestka (jakże nie znoszę tej liczby!), i to piąta.
W różanym potoku łez -
pamiętam, jak Uwielbiałaś te kwiaty -
odbicie mojej twarzy
matowieje i zanika.
Wieczne ciepło istnienia -
nigdy nie Przestaniesz dla mnie isnieć! -
nadal trwa we mnie
i mocno, i nieskończenie.
30.07.2014
...No i kolejna data 30 i podła godzina 18 - mija właśnie pół roku bez Ivet - cóż za pożoga własnego istnienia. Wszak życie bez Ivet nie jest... życiem.
Zegar żałośnie wybija kolejne godziny,
ale nad tą zatrzymuje się jakby dłużej.
Spotykają się bowiem dwa przedziały -
na wskroś feralne: dzień i godzina,
po minięciu których, już nic nie trwa:
Ciebie brak; Twoich słów brak i niczego już nie ma...
We mnie Tkwisz, moja Ivet, i tak już będzie do końca dni i godzin moich - obiecuję!!!
15.08.2014
Dni człapią; godziny i sekundy mijają, a i miesiące także wartko płyną, ale Ty tkwisz we mnie, i tak będzie wiecznie - pamiętasz, prawda?
Tam, nieopodal tych pachnących kwiatów,
zapach się zbiera i kursuje ku wszystkiemu,
co z Tobą na całe wieki zostało związane:
pragnienia; tęsknota; zmrok i kochanie...
A to mi wystarczy, by żyć tylko dla Ciebie...
30.08.2014
Stuk-puk, stuk-puk do bram mojej świadomości
nachalnie dobija się parszywa data "trzydziesty",
niby nic nowego od tamtej ponurej "osiemnastej",
a jednak, jednak: ciągle boli, boli i doskwiera.
Znowu moje myśli bigną ku Tobie, i nic to, że nie ma Ciebie na tym świecie. Gdyż moim światem jesteś właśnie Ty. A Ty jesteś nieskończona, a więc: wieczna i nieśmiertelna. Nigdy już nie będzie, ani dobrze, ani pięknie, ani... ani nic w ogóle już nie będzie - nic też przepadnie, gdy tylko dotrę do Ciebie.
20.09.2014
nie mają już mocy sprawczej
gdyż wszystko pozbawione tętna
a krwiobiegi puste i wyschnięte
Za tymi oknami bez szyb i ram
królują dusze martwych istnień
bezwonne, bezbronne i też umarłe
bo tylko żywi gotują im strawę
dzięki której mogą zaistnieć
Za tymi oknami nasza wyobraźnia
buduje stosy zawiłych wspomnień
bywają takie, siakie i owakie
ale istnieją dopóki my żyjemy
i pamięcią tworzymy zaokienny świat
ten świat umarłych - tyle że... żywych
Przemijanie czasu w tym konkretnym przypadku nie zmienia niczego. Owszem, jest: ból, tęsknota i... mimo wszystko: jakieś tam marzenia - tyle, że nie do spełnienia. Przyszło mi przywyknąć do tego, czego, broń Boże! Nie zakładałem. Teraz muszę tak żyć, by własnym wspomnieniem wyścielić wyboistą drogę, po której przyszło teraz Ivet wędrować. I tak bez końca!
18.06.2014
Dostrzegam, że popularność, a raczej: permanentne wczytywanie się w treści tej witryny rośnie z każdym dniem - to wspaniale, gdyż o to przecież mi chodziło. W tej chwili najczęściej wchodzą na stronę "czytelnicy" z Poznania, Czeladzi, Katowic, Rybnika, Gdańska, Kani, Tych, Katowic czy Wielkiej Wisły (zainstalowałem specjalny geolicznik) - dziękuję w imieniu Ivet. Takie uwikłanie w treści niniejszej strony daje mi pewność, że nieśmiertelność Ivet, to nie są jakieś tam imaginacje, ale szczera prawda. Cudownie! Gdybym jeszcze udostępniał wszystkie wpisy zamieszczane w "księdze gości", liczba śladów bytności na stronie byłaby zdecydowanie większa, ale nie mogę dopuścić do kalania pięknego polskiego języka oraz lansowania kardynalnych błędów ortograficznych - dla takich ludzi, po prostu, nie ma w obrębie tej wspomnieniowej witryny miejsca, ot co.
26.06.2014
Nastało lato -
szkoda, że bez Ciebie -
zieleń i kwiaty
ścielą bajeczne dywany,
po których już nie stąpasz.
Kolor zmartwienia -
bo Ciebie tutaj nie ma -
kładzie się cieniem
przesłaniając barwy lata,
a i zapachy zdają się być martwe.
Dla kogo to lato?
Skoro Ciebie brak!
Teraz moje życie
to jedna pora roku
zwana wspomnieniem -
czy ktoś o tym wie? -
Tak, ja i Ty:
moja jedyna i nieprzemijająca...
30.06.2014
...No i kolejna trzydziestka (jakże nie znoszę tej liczby!), i to piąta.
W różanym potoku łez -
pamiętam, jak Uwielbiałaś te kwiaty -
odbicie mojej twarzy
matowieje i zanika.
Wieczne ciepło istnienia -
nigdy nie Przestaniesz dla mnie isnieć! -
nadal trwa we mnie
i mocno, i nieskończenie.
30.07.2014
...No i kolejna data 30 i podła godzina 18 - mija właśnie pół roku bez Ivet - cóż za pożoga własnego istnienia. Wszak życie bez Ivet nie jest... życiem.
Zegar żałośnie wybija kolejne godziny,
ale nad tą zatrzymuje się jakby dłużej.
Spotykają się bowiem dwa przedziały -
na wskroś feralne: dzień i godzina,
po minięciu których, już nic nie trwa:
Ciebie brak; Twoich słów brak i niczego już nie ma...
We mnie Tkwisz, moja Ivet, i tak już będzie do końca dni i godzin moich - obiecuję!!!
15.08.2014
Dni człapią; godziny i sekundy mijają, a i miesiące także wartko płyną, ale Ty tkwisz we mnie, i tak będzie wiecznie - pamiętasz, prawda?
Tam, nieopodal tych pachnących kwiatów,
zapach się zbiera i kursuje ku wszystkiemu,
co z Tobą na całe wieki zostało związane:
pragnienia; tęsknota; zmrok i kochanie...
A to mi wystarczy, by żyć tylko dla Ciebie...
30.08.2014
Stuk-puk, stuk-puk do bram mojej świadomości
nachalnie dobija się parszywa data "trzydziesty",
niby nic nowego od tamtej ponurej "osiemnastej",
a jednak, jednak: ciągle boli, boli i doskwiera.
Znowu moje myśli bigną ku Tobie, i nic to, że nie ma Ciebie na tym świecie. Gdyż moim światem jesteś właśnie Ty. A Ty jesteś nieskończona, a więc: wieczna i nieśmiertelna. Nigdy już nie będzie, ani dobrze, ani pięknie, ani... ani nic w ogóle już nie będzie - nic też przepadnie, gdy tylko dotrę do Ciebie.
20.09.2014
Ivet! Jakże mi Ciebie dzisiaj brakuje! Dlaczego tak bardzo: dzisiaj, nie potrafię pojąć, ale to, przecież, nie ma znaczenia. Myślę o Tobie, ba, pragnę Ciebie, jak wówczas, gdy tkwiłaś w tym świecie żywych. Słodka; inteligentna; cudowna, piękna, kochana i wiecznie czegoś pragnąca - to właśnie Ty, jaką zapamiętałem i pamietać będę do końca dni moich. A i dłużej zapewne także. Marzę o chwili, gdy będziesz przy mnie, tak na zawsze i wszędzie. Boże! Nadal kocham i ciągle za Tobą szlocham. Ale jest pięknie...
30.09.2014
...I znowu ta parszywa "trzydziestka" jak kropka nad "i" lub wieńcząca zdanie: "...nie ma Cię przy mnie, Ivet". Bezsilnie pytam: dlaczego? I to wszystko, co mogę dla Ciebie, Moja Słodka Gwiazdeczko, uczynić - i dużo to, i mało, ale zawsze: coś...
Rozczochrane chmury szybują po błękitnym niebie
czasami są: wątłe, rozbrykane - miewają też fobie
i tak sobie myślę, Ivet, że one mają bliżej do Ciebie
gdyż ja zawsze pod nimi nieustannie myślę o Tobie
27.10.2014
To właśnie dzisiaj są imieniny Ivet, czyli: Iwony. Wprawdzie tam, gdzie mieszkała, nie było w zwyczaju obchodzenia imienin, ale zawsze o tej dacie pamiętałem, pamiętam i będę pamiętać. Śpij spokojnie moja Iwonko...
30.10.2014
Hmm, dzisiaj kolejny "30" i kolejna godzina "18" - znowu czuję, że bardzo, ale to bardzo brakuje mi ciebie, Ivet. Takich dat i godzin będzie jeszcze, zapewne, sporo, ale tego nikt już nie zmieni, uczyni to dopiero przerwanie mojego istnienia - tutaj, na ziemi... Ale już wtedy będziemy razem i... będzie raźniej...
01.11.2014
Tak najzwyczajniej w świecie nigdy nie lubiłem tego dnia. A teraz? - tym bardziej! Wprawdzie, gdy byłem dzieckiem, uwielbiałem wieczorną, złotem malowaną i drgającą niby serca bicie, łunę nad cmentarzami, ale to jedyne, co było pozytywne w tym doniosłym dniu. Teraz... teraz, gdy Ivet odeszła, wszystko mnie w tym dniu mierzi i dodaje goryczy do każdej myśli, nawet tej, która Jej nie dotyczy.
15.11.2014
Życie w zupełnie zwariowany sposób pędzi ku przodowi - tylko... po co? Często zasiadam przed samym sobą i rozmyślam o Niej, aby mieć Ją ciagle przy sobie. Jak czytam w księdze gości (dziękuję wszystkim po stokroć za przywdzianie szat pamięci) facecina ma już pociechę i wszystko... gdzieś. Szybko poradził sobie z samym sobą, chociaż nie! Tacy nie posiadają w sobie nic, nawet siebie samych. A Ivet była taka wspaniała! Płonące przestrzenie jesieni - tam liście; tutaj źdżbła zeschniętej trawy; zwiędłe kwiaty bez zapachu; uwikłana w odchodzenie przyroda - przywodzą mi na myśl Twoje istnienie, które jak kometa przmknęło tuż obok mnie i teraz jeno świetlisty ogon każe pamiętać, że: Byłaś, Jesteś i Będziesz...
30.11.2014
...Kiedy to się skończy? Znowu ta podła trzydziestka! A życie płynie, płynie i... płynie jakoś tak koślawo. Zbliżają się pierwsze święta bez Ciebie, Ivet. Nie będzie ani smutno, ani radośnie - bo będzie: nijak. Odpoczywaj i nie martw się już niczym, Ivet, i myśl o mnie, proszę...
30.12.2014
...No i ostatnia w tym roku "parszywa trzydziestka". Świat zrobił się jakiś taki biały - wszędzie czysto, wszędzie biało i miękko, i tylko Ivet ma to gdzieś, wszak żyje w swoim świecie, do którego każdy z nas, tak czy inaczej; czy tego chce czy nie, zmierza. Ani na moment, nie przestałem o Tobie, Ivet, myśleć; ani na moment nie przstałem kochać tak samo, jak wtedy, gdy byłaś wśród nas, żywych. Zawsze będę z Tobą i przemijający czas (a cóż on ma innego do roboty, jak tylko... przemijać?) niczego, podkreślam: absolutnie niczego w tym względzie nie zmieni...
25.01.2015
...Ten dzisiejszy dzień, to taki... jednak "specjalny", gdyż Ivet wysłała równo rok temu ostatniego sms-a z życzeniami. Wszystko jeszcze wydawało się być w miarę "normalne", a przynajmniej: okraszone jakąś tam nadzieją - złudną, jak się za pięć następnych dni okazało. Boże! Ivet, jakże bardzo mi Ciebie brakuje; jakże tęsknię i marzę - zupełnie tak, jaby nic się nie stało, a jednak... Dni płyną: raz wolniej, raz szybciej, ale zawsze towarzyszy mi tęsknota i żal, że już nigdy...
30.01.2015
Mija i mija rok od chwili, gdy dotarła do mnie... nie! tak naprawdę, to nigdy do mnie nie dotarła, a i nie dotrze! Wiadomość straszna, okrutna i, co najgorsze: nieodwracalna. Teraz już nic nie będę mógł przypisywać do kolejnej daty w obrębie roku (ktoś zacny zauważył to w "księdze gości"), gdyż po odejściu Ivet tyle już czasu właśnie upłynęło. Rok - to spory szmat czasu, ale każdy kolejny dzień będzie oddalał mnie od tego dnia, w którym po raz ostatni Ciebie widziałem, no i dowiedziałem się o Twoim odejściu. Czas upływa, i owszem, ale i tak nie jest w stanie zatrzeć Twojego istnienia, które jest: W I E C Z N E. Tkwisz we mnie, Ivet, i przez to stałaś się: nieśmiertelna, a nieśmietelność jest: wieczna.
Żal wypełnia mój krwiobieg
Myśli uparte wędrują ku Tobie
Radość już dawno zastygła we mgle rozpamiętywania
Nigdy też z rzeczywistością nie będzie nici pojednania
Ponieważ przytulam do siebie
Umarły życia wspomnień bieg
Patrzę uparcie hen przed siebie
Skostniała wola rysuje obrazy
Niby jasne; czytelne i barwne, a jednk tak bardzo zawiłe
Że trudy samotnego istnienia stają się po prostu niemiłe
W swym życiu ujawniam skazy
Ponieważ żyłem z dala od Ciebie
Chmury wydalają płatki śniegu
Mróz skuwa bicie mego serca
A moje wieczne pragnienie powrotu do przeszłości
Buduje pokłady tęsknoty: wspomnień i namiętności
Teraz rozpacz ponownie wraca
I dobija z moją nicością targu
Wiem, że wiesz, iż nikt i nic Ciebie już nie zastąpi, i tak będzie do końca dni moich - obiecuję!!! Ludzie - ci bliżsi i ci dalsi - zapominają, ale ja nigdy! Nie sztuką jest być z nadania kimś niby bliskim - sztuką jest wieczna miłość, która nie uznaje granic istnienia dwóch światów: żywego i martwego. To za sprawą takiej doktryny Jesteś wieczna; nieprzemijająca i nieśmiertelna - rozumiesz to, prawda?
28.02.2015
...To taka dziwna data, bo miesiąc się kończy, a dla Ivet był to schyłek miesiąca właśnie, ale jednak - 30. Nic to, każdego dnia, tygodnia czy miesiąca moje myśli i tak biegną ku Niej - to tak generalnie, gdyż w każdym ułamku sekundy i tak Jesteś ze mną: słodka; kochana i niezapomniana Ivet. Mgła zapomnienia rozpościera swoje wątpliwe wdzięki u tych i tamtych, ale w moim sercu wiejący wiecznie wiatr bezkresnej miłości takiej wrednej mgle nie pozwala w ogóle zaistnieć, i tak będzie zawsze i wszędzie - nawet tam, gdzie będziemy znowu razem...
30.03.2015
...Tym razem kolejna "trzydziestka" zbiega się z moimi przmyśleniami tyczącymi się idei założenia strony pamięci o Cudownej Ivet - jest dobrze, a nawet lepiej niż zakładałem. Okazuje się bowiem, że "księga" cieszy się niesłabnącą popularnością, a nawet się... treściowo rozwija. Gdybym wszystkie posty "wpuszczał" (wyrotowywane są tylko te posty, które stanowią swoistą masakrę języka polskiego lub są adresowane nie widomo do kogo), to byłoby ich prawie tysiąc - tak, tak, tak, jest aż tak dobrze, wręcz - znakomicie. I co warte podkreślenia: sam jestem tym faktem zaskoczony! Żyjesz Ivet i Jesteś wieczna, a to teraz w moim życiu najważniejsza kwestia.
07.04.2015
...Och! Ileż znowu usunąłem durnych wpisów - ludziska niby kochają czyjeś życiorysy, ale nie potrafią... pisać - to takie smutnie, ale nie mogę puszczać czegoś, co uwierałoby Ivet z powodu masakry języka polskiego, którym przecież świetnie władała. ...A u mnie po staremu: tęsknię; pamiętam i wierzę w powrót wszystkiego, co piękne i związane z Ivet, a podporządkowane przemijającemu czasowi, a raczej dwóm czasom, które, tak czy owak, muszą się kiedyś natknąć na siebie i wówczas spełnią się nasze z Ivet rokowania. Kocham Ciebie Ivet i obojętnie, gdzie teraz Jesteś, pamietaj o tym - proszę...
30.04.2015
...I tak niemrawo, ale skutecznie, minął kolejny miesiąc, a raczej parszywa 30 - nic się z moim kochaniem nie zmieniło. Znaczy: uwielbiam; tęsknię i wspominam - myślę: każdego dnia i nocy; każdej godziny i sekundy, ot: zawsze i wszędzie. Moja niezapomniana; wieczna i nieprzemijająca Ivet...
11.05.2015
...Tak niedawno była wśród nas - żywych, a kilkanaście dni temu minął już kolejny miesiąc od "parszywej" osiemnastej trzydziestego stycznia, kiedy to po raz ostatni ogarniała świat żywych. W moim sercu wszystko po staremu, a więc: Ivet jest królową, która żyje i z którą chcę być na zawsze razem.
19.05.2015
...Ivet, słonko moje; kwiatuszku kochany, gdzie teraz Jesteś, że tak bardzo mi Ciebie brakuje? No gdzie? Permanentnie rozmyślam o Twoich ukochanych zwierzętach i kwiatach - czy one jeszcze istnieją? Czy też zmora upływającego czasu zniweczyła ich istnienie. Nie ma dnia, abym o Tobie nie myślał; nie ma chwili, abym Ciebie nie pragnął. A upływający czas nie ma tutaj żadnego... Słyszysz? Żadnego znaczenia. Nadal kocham i... szaleję za Tobą, a raczej: za Twoim istnieniem. Jesteś przy mnie - to pewne i pewne również jest to, że tak będzie do końca dni moich. Kocham Cię!
30.05.2015
Kolejna trzydziestka? Tak! Kolejna i, jak zwykle, parszywa! Rozmyślam o naszych, z Ivet, i tylko z Ivet, dyskusjach na temat nieskończoności... Dochodzę do wniosku, iż, tak na dobrą sprawę, w nieskończonym świecie występuje także nieskończona... małość, co, mniej więcej oznacza tyle, że na osi odniesień do wymiaru czasu i przestrzeni (jeden liczony w naturalnych miliardach lat, zaś drugi - w miliardach lat świetlnych) nasze życie, czyli: Ivet i moje, w ogóle nie zaistniało. Cóż bowiem może, w odniesieniu do takich parametrów, oznaczać kilkadziesiąt lat wymyślonych przez człowieka? Nic! Zupełnie nic! Nie sądzę bowiem, aby wszechświat był w stanie zbudować tak czuły mikroskop czasowy, w obiektywie którego ukazałoby się nasze pojedyńcze ziemskie życie. Jakie wnioski z tego typu rozmyślań? Żadne, podkreslam: żadne, oprócz tego jednego, jedynego, a mianowicie: my, w ogóle, nie istnieliśmy, a zatem: moja ukochana Ivet, nas... nie było, i nie ma czego opłakiwać... Nawet odrobina wiedzy, w tym konkretnym kontekście, jest okropna; podła i nie do przyjęcia, gdyż Ivet istniała, a ja cierpię, ot co... Mam także czas, w którym zawsze i wszędzie oznajmiam światu, że: nieustannie kocham Ciebie Moja Cudowna i Słodka Ivet...
Niskończone kręgi czasu
niwelują nasze ziemskie istnienie
a mimo to odczuwam pragnienie
abyś była przy mnie, Ivet...
30.06.2015
Starzeję się, Moja Słodka Ivet, oj! Starzeję! I tylko szkoda, że bez Ciebie. Żyję niby daleko od miejsca, w którym spoczywa Twoje umęczone troskami o lepsze jutro ciało, ale myślami permanentnie tkwię przy Tobie i mam nadzieję, że Ty także, prawda? Wieczorami, gdy zasiadam sobie w fotelu ze szklaneczką whisky, myślami jestem razem z Tobą, i obojętne mi jest, gdzie, w sumie, jesteśmy - byle razem. Twoje rezolutne uwagi, myśli i spostrzeżenia celują w moje serce powodując, że moja rozdygotana wspomnieniami krew płynie... w Twoim krwiobiegu. Co tam śmierć! Skoro i tak Jesteś przy mnie, moja słodka, kochana i przecudowna Ivet. Pewnie już mało kto Ciebie wspomina, bo czas to pokrętna zmora, która usiłuje zatrzeć każde "byłe" istnienie, ale ze mną tak nie jest, a i nie będzie: nigdy. Słyszysz? N I G D Y!!! Kocham Ciebie moja słodka Ivet-ko...
30.06.2015
Starzeję się, Moja Słodka Ivet, oj! Starzeję! I tylko szkoda, że bez Ciebie. Żyję niby daleko od miejsca, w którym spoczywa Twoje umęczone troskami o lepsze jutro ciało, ale myślami permanentnie tkwię przy Tobie i mam nadzieję, że Ty także, prawda? Wieczorami, gdy zasiadam sobie w fotelu ze szklaneczką whisky, myślami jestem razem z Tobą, i obojętne mi jest, gdzie, w sumie, jesteśmy - byle razem. Twoje rezolutne uwagi, myśli i spostrzeżenia celują w moje serce powodując, że moja rozdygotana wspomnieniami krew płynie... w Twoim krwiobiegu. Co tam śmierć! Skoro i tak Jesteś przy mnie, moja słodka, kochana i przecudowna Ivet. Pewnie już mało kto Ciebie wspomina, bo czas to pokrętna zmora, która usiłuje zatrzeć każde "byłe" istnienie, ale ze mną tak nie jest, a i nie będzie: nigdy. Słyszysz? N I G D Y!!! Kocham Ciebie moja słodka Ivet-ko...
17.07.2015
Byłaś dzisiejszej nocy przy mnie tak bardzo blisko - dziękuję.
Byłaś dzisiejszej nocy przy mnie tak bardzo blisko - dziękuję.
Moje dłonie; usta i wszystko inne przeniknęły, na wskroś, Twoją obecność - jestem taki szczęśliwy!
Twoje rozchylone wargi
Użyczają mi Twojego serca bicie
Żyjesz!?
Pragniesz!?
Trwasz przy mnie!?
We mnie nie ma już skargi
Jeno wiecznie tkwi... życie-nieżycie...
30.07.2015
No i spójrz poza obłoki tkwiące u Twoich stóp! To już półtora roku mija od chwili, gdy... postanowiłaś odpocząć od zgiełku tego świata i trosk nadanych Ci przez podły los. Szkoda, że wybrałaś taką drogę, gdyż moja teraz wije się jeno pośród pagórków: tęsknoty, marzeń i niespełnionych obietnic. Kocham Cię maleńki mój aniołeczku; mój bezkresny powabie lata i wszystkiego, co piękne; mądre i nieprzemijające... Dbaj "tam" o siebie, gdyż wkrótce zawitam u nieba Twoich stóp...
No i spójrz poza obłoki tkwiące u Twoich stóp! To już półtora roku mija od chwili, gdy... postanowiłaś odpocząć od zgiełku tego świata i trosk nadanych Ci przez podły los. Szkoda, że wybrałaś taką drogę, gdyż moja teraz wije się jeno pośród pagórków: tęsknoty, marzeń i niespełnionych obietnic. Kocham Cię maleńki mój aniołeczku; mój bezkresny powabie lata i wszystkiego, co piękne; mądre i nieprzemijające... Dbaj "tam" o siebie, gdyż wkrótce zawitam u nieba Twoich stóp...
30.08.2015
...A cóż to znowu za podła "trzydziestka" (mroczna pani data!) przyplątała się w kalendarzu moich wspomnień? Czyżby sądziła, że o Tobie, Mój Cudowny Kwiatuszku (MCK), zapomnę? O nie! Nigdy w życiu - moim, rzecz jasna. A i postaram się, by na wieki o Tobie, Moja Największa Miłości (MNM), nie zapomnieli nawet ci, którzy nie mieli okazji Ciebie poznać. W życiu każdego przyzwoitego człowieka najgorsze są... jakieś bliżej nieprzewidywalne krańce - Ty też, Aniołeczku (A), takie zaliczyłaś. I do tej pory, ba! nigdy, przenigdy nie wybaczę sobie, że jednak źle to nasze wspólne przyszłe życie rozegrałem - to moja wina, wiem, ale kocham, kocham i jeszcze raz: kocham wszystko to, co Ciebie, Słodka Kruszynko (SK), dotyczy. Panuj zatem nad moim istnieniem, Najsłodsza Ivet (NI), i spraw, abym, w końcu, zameldował się u Twojego boku - o tym marzę i śnię...
...A cóż to znowu za podła "trzydziestka" (mroczna pani data!) przyplątała się w kalendarzu moich wspomnień? Czyżby sądziła, że o Tobie, Mój Cudowny Kwiatuszku (MCK), zapomnę? O nie! Nigdy w życiu - moim, rzecz jasna. A i postaram się, by na wieki o Tobie, Moja Największa Miłości (MNM), nie zapomnieli nawet ci, którzy nie mieli okazji Ciebie poznać. W życiu każdego przyzwoitego człowieka najgorsze są... jakieś bliżej nieprzewidywalne krańce - Ty też, Aniołeczku (A), takie zaliczyłaś. I do tej pory, ba! nigdy, przenigdy nie wybaczę sobie, że jednak źle to nasze wspólne przyszłe życie rozegrałem - to moja wina, wiem, ale kocham, kocham i jeszcze raz: kocham wszystko to, co Ciebie, Słodka Kruszynko (SK), dotyczy. Panuj zatem nad moim istnieniem, Najsłodsza Ivet (NI), i spraw, abym, w końcu, zameldował się u Twojego boku - o tym marzę i śnię...
30.09.2015
Kolejna data; kolejne wspomnienia; kolejne pragnienia, których nijak spełnić się nie da, a to wszystko w objęciach podłej "trzydziestki" - która to już? Nawet nie chcę wiedzieć! Moje życie wolno płynie po rozstajnych drogach wspomnień i pragnień. Tkwisz w moim sercu, cudowna Ivet, zakotwiczona po mój kres, a potem... potem będziemy już razem, i to jedyny mój cel...
30.10.2015
...I znowu zawitała w kalendarzu mojego istnienia ta nikczemna "trzydziestka" - nie prosiłem o to losu, broń Boże! Ot, przyszła zupełnie nieproszona po raz pierwszy prawie dwa lata temu... Boże! Jakże ten czas szybko umyka i tylko cieszyć się wypada, iż nie zabiera ze sobą w zapomnienie wszystkiego tego, co związane było, jest i będzie z Tobą - mój słodki aniołeczku. Idąc po własnej ścieżce życia, ani na sekundę, ani na mgnienie oka nie zapomniałem o Twoim boskim istnieniu: Tkwisz bowiem we mnie, i tak już musi pozostać. W sumie, tak sobie myślę, że i tak odejdziesz raz jeszcze - tyle, że już ze mną. I zabierzesz mnie tam, gdzie teraz Jesteś. Kocham Ciebie. Pamiętaj o tym, proszę...
30.11.2015
Kartka z kalendarza ponownie przyodziewa świt w "trzydziestkę", a tej daty to ja wprost: nienawidzę. Ale przychodzi nieproszona; złowieszcza i bezduszna...
Kartka z kalendarza ponownie przyodziewa świt w "trzydziestkę", a tej daty to ja wprost: nienawidzę. Ale przychodzi nieproszona; złowieszcza i bezduszna...
Marnością tego świata jest to, że wspaniali ludzie odchodzą, chociaż nikt ich o to nie prosił. Niech odchodzą ci, co są źli, marni i bezduszni! Moja Ivet (wiecznie żywa; wspaniała; słodka; kochana i nie do zastąpienia!) została zmuszona przez podły los, a i ludzi także, do odejścia i pozostawienia mnie samego na tym uparcie pustym świecie. Nic to, tak czy owak, kiedyś stanę u Jej boku, przytulę. I tak już na całą wieczność pozostaniemy razem... Potem... Potem już żadna "trzydziestka" nie będzie moim udziałem, gdyż, jako taka, przestanie istnieć, a każda chwila będzie naszą wspólną bytnością w przestrzeni tych, którym czas ani ucieka, ani płynie, ani... istnieje - tak w ogóle...
23.12.2015
Proszę Ciebie, Moja Piękna Ivet, abyś spokojnie sobie spała w ten świąteczny czas - to już drugie takie święta bez Ciebie, Aniołku. Niechaj moje łzy tęskonty za Twoim istnieniem nie wybudzają Ciebie z tego wiecznego snu - broń Boże! Gdyż nie potrafię powstrzymać okropnego żalu i bezgranicznej tęskonty za Tobą, Mój Aniele... Kocham Ciebie nieskończenie...
30.12.2015
...A ta trzydziestka to bardziej boli niż te inne, gdyż zostawia za sobą stary rok, a kłania się nowemu, w którym znowu Ciebie nie będzie przy mnie, no chyba... chyba, że dołączę do Ciebie mój Aniołeczku...
...A ta trzydziestka to bardziej boli niż te inne, gdyż zostawia za sobą stary rok, a kłania się nowemu, w którym znowu Ciebie nie będzie przy mnie, no chyba... chyba, że dołączę do Ciebie mój Aniołeczku...
30.01.2016
Tak sobie pomyślałem, że zaczekam do tej parszywej 18, ale nie mogę; nie potrafię. A więc: piszę już teraz: Dzisiaj mija druga rocznica od tego pamiętnego i jakże tragicznego dla mnie dnia, w którym Moja Najukochańsza Ivet musiała odejść. Po co? Nie wiem! Ale: musiała, i koniec. Wszak takie są losu rozporządzenia, co do których, my zwykli ludzie, nie mamy ani siły, ani też prawa oponować. Twarz orzą nie tylko wieczne łzy, ale i zmartwienia kreślone liniami coraz większej i większej liczby zmarszczek. Ivet! Tak czy owak, tkwię przy Twoim wiecznym dla mnie istnieniu i nigdy, przenigdy: Ciebie, Mój Słodki Aniołeczku, nie opuszczę. To pewne jak dwa razy dwa. Los miarowo wydziera kartki z kalendarza mojego istnienia, aby permanentnie zbliżać mnie i zbliżać ku Tobie. Po ostatniej takiej kartce będziemy już razem. Boże! jakże tego pragnę!
Jedna myśl o Tobie
Rodzi następną
I tak wiecznie
Aż bedę przy Tobie
A wówczas:
Wówczas nikt nigdy nas nie rozdzieli
A takie myśli tęsknoty staną się zbędne...
I dobrze!
29.02.2016
Wprawdzie to wcale nie trzydziesty dzień miesiąca, ale ostatni. A taka data, tak czy inaczej, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z odejściem ukochanej Ivet. Wszechświat jest nieskończony, a w jego obrębie ludzkie istnienie wcale... nie istnieje, gdyż w wymiarze miliardów lat świetlnych nic nie jest w stanie odnotować ludzkiego istnienia... Takie wnioski wcale mi nie pomagają, ale deko usprawiedliwiają fakt, iż na ten czas jestem sam, a moja cudowna Ivet czeka na mnie hen daleko, ale... ale: czeka. I to jest najważniejsze. Kocham Ciebie moja słodka Ivet...
Wprawdzie to wcale nie trzydziesty dzień miesiąca, ale ostatni. A taka data, tak czy inaczej, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z odejściem ukochanej Ivet. Wszechświat jest nieskończony, a w jego obrębie ludzkie istnienie wcale... nie istnieje, gdyż w wymiarze miliardów lat świetlnych nic nie jest w stanie odnotować ludzkiego istnienia... Takie wnioski wcale mi nie pomagają, ale deko usprawiedliwiają fakt, iż na ten czas jestem sam, a moja cudowna Ivet czeka na mnie hen daleko, ale... ale: czeka. I to jest najważniejsze. Kocham Ciebie moja słodka Ivet...
13.04.2018
Dzisiaj chciałem uprzejmie poinformować, iż począwszy od 30.04.2018 strona "Myśli" ożyje i będzie tak, jak to dawniej bywało, a więc: u schyłku każdego miesiąca napiszę coś od serca dla Ivet - w każdą miesięcznicę Jej odejścia. Nie pisałem przez ostatnie miesiące ze względów stricte technicznych nie mających nic a nic wspólnego z moją o Ivet pamięcią, gdyż Ona... Ona jest w moim wydaniu absolutnie: wieczna!...
.........................................
30.04.2018
...A moje myśli jak wierna rzeka:
wiecznie płyną jeno w jedną stronę -
ku Tobie;
dla Ciebie.
...A moje strapione wspomnienia:
na zawsze tkwią w bijącym sercu -
o Tobie;
dla Ciebie.
I tak już pewnie na wieki całe...
Czas odmierzany sekundami, godzinami, dniami, miesiącami i latami niczego we mnie nie zmienia. Pojąłem, że Ciebie już nie ma, i owszem. Ale kiedyś, u martwych krańców wszechświata, znowu będziemy razem, gdyż tam właśnie, po Tobie, wszyscy zmierzamy...
30.05.2018
...I kolejna trzydziestka na karku tych, co żyją, ale przede wszystkim: pamiętają, a i wspominają.
Tuż, przy przymkniętych powiekach,
Nieopodal mojego jeszcze istnienia,
Gości niezatarty upływem czsu obraz:
Mój obraz wiecznego wspomnienia...
30.06.2018
...Tak, tak, to znowu kolejna "trzydziestka", której wprost nienawidzę. Ale ona ma to gdzieś i permanentnie nadchodzi jak zmora...
Na przełęczy zastygłej u podnóża szczytów: życia i śmierci
Moja ziemska wędrówka nie biegnie ku żadnemu z nich
I chociaż wiem, że jeden z nich Ty już dawno zdobyłaś
Boję się tej wspinaczki, gdyż pragnę Ciebie wspominać.
Pamiętam o Tobie. Żyjesz ciągle w moich myślach i snach. I chociaż mnie tutaj zostawiłaś, to wieczny blask Twojego istnienia stał się drogowskazem wszelkich moich poczynań. Byłaś, Jesteś, a i Będziesz zawsze i wszędzie tkwić we mnie...
30.07.2018
Twoje odejście uzmysłowiło mi, że, w ogarniętym przez człowieka wszechświecie, materia, oprócz dwóch powszechnie znanych stanów (życia i śmierci), posiada jeszcze ten trzeci: wspomnienie, który ja w całości poświęcam Tobie. To bardzo ważne, gdyż jego wyznawcy, do których ja się zaliczam, wskrzeszają zmarłych, by żyli w ich wspomnieniach... wiecznie i pięknie... lecz tylko we wspomnieniach, bo inaczej się przecież nie da. Ale nie stanowi taki stan rzeczy kanonu religijnego, gdyż zasadza się li tylko na uczciwości. Bo Istniałaś na prawdę, a we wspomnieniach: nadal istniejesz, gdyż Jesteś nieśmiertelna... To tyle na dzisiejszą miesięcznicę Twojego odejścia... Śpij spokojnie...
30.08.2018
...No i kolejna miesięcznica. A ile ich jeszcze będzie? Wiadomo: nieskończenia wiele, gdyż nawet moje do Ciebie odejście stąd niczego nie zmieni...
Myśli uwikłane w Twoje istnienie
Niczego zmienić już nie zdołają
Ale pamięć szeroką rzeką płynąca
I tak kiedyś mną do Ciebie dopłynie...
09.09.2018
...Co... że niby nie trzydziesty, a ja piszę?! Otóż: tak! piszę, gdyż chciałem w sposób zupełnie odmienny uczcić 54 urodziny Ivet. A było, było i było to tak:
"Komentatorowi" (kurwa, nie wiem, czy jest takie słowo w słowniku, ale skoro nawet i by go nie było, to już jest teraz: bo je stwarzam, a co mi tam!) uczestnicy istnienia Ivet (a konkretnie: Kangurka-Alicja, i żeby było ciekawiej: Ona nigdy nie poznała Ivet naturalnie żywej!) wpadli na pomysł, by spotkać się na wspomnieniowym przyjęciu w... Singapurze. No, kompletny kosmos! Ale za to cudowny... A tak w ogóle, uważam, iż błędem jest celebrowanie rocznicy śmierci, gdyż winno się obchodzić, i to uroczyście, rocznicę urodzin dając tym samym dowód na to, że takie istnienie żyje w naszej pamięci, przez kolejne lata, od dnia jego pojawienia się na tym świecie. A śmierć, no cóż: niby je zabrała, ale... no właśnie, tylko: na niby... Dbajmy zatem o to, aby celebrować rocznicę urodzin, nie zaś odejścia z tego świata kogoś, kogo przychodzi nam wspominać właśnie po to, aby jawnie stał się nieśmiertelnym. Sama śmierć to przecież najpodlejszy z możliwych moment w życiu każdego istnienia. A zatem, zatem: nie czcijmy jej, bo na to bydlę nie zasługuje... Wszystko było pięknie zaaranżowane, a Mazepa-Krystyna przygotowała karteluszki z tekstami, które wraz z płomieniami wspomnień, opatulonymi pół przezroczystymi lampionami, uleciały ku nieskończonej górze, hen, hen do Ivet... Miałem tylko jeden problem, a mianowicie, czy umieścić na jednej z karteluszek i synka (sir), ale po namyśle doszedłem do wniosku, że: absolutnie nie! Gdyż na to nie zasługuje... nawet po tylu latach... I chociaż w hotelowym zgiełku, wkomponowanym w strumień muzyki Andre Rieu, trudno było się skupić, to i tak pamięć tych, co chcieli, poszybowała razem z lampionami do Ivet. To było cudowne przedstawienie, i chociaż wiodącą aktorką była nieobecna Ivet, to owa nieobecność nikomu nie przeszkadzała, wprost przeciwnie: znaleźli się i obcy ludzie, którzy o Niej, siłą naszych wspomnień, pomyśleli. I to był cholernie wzruszający moment... chyba nawet i kulminacyjny, a niech tam... Reasumując: już więcej parszywa, i to ze wszech miar, trzydziestka się tutaj nie pojawi, gdyż zastąpi ją urodzinowa dziewiątka... A czas rzeką płynie i płynie i wnet do Ciebie znowu dopłynie. I razem będzimy...
chybotliwe ogniki
uwikłane w obręb leciutkich lampionów
powlokły ku niebu
nakreślone istnieniem słowa dla Ciebie
a wszystko po to
by było Ci raźniej w tym urojonym niebie
i obyś tylko miała
moje wspomnienia przytulone do siebie
09.10.2018
...No i jest zdecydowanie lepiej, a przede wszystkim: dostojniej. Wszak należy wspominać narodziny szczęscia, nie zaś: jego odejście... Takie przeobrażenia dokonały się u mnie po wspominkowych uroczystościach w Sinagapore. Było to wszystko piękne; nostalgiczene, ale przede wszystkim: natchnęło mnie do tego, żeby jednak deko logiki wprowadzić również i we wspomnieniach. Bo najważniejsze są, bez wątpienia, narodziny, a nie... śmierć. Zresztą to pierwsze decyduje o tym, że może zaistnieć to drugie, tyle tylko, że po co? Najlepiej byłoby wówczas, gdyby ukochane osoby i tak w ogóle: każde pozytywne istnienie, nigdy nie przemijało...
W galimatiasie dróg wiodących ku Tobie
odnajduję tą jedną, jedyną,
po której przyszło mi kroczyć,
by kiedyś w spokoju dotrzeć do Ciebie.
Tak, tak: jeszcze będziemy razem - to pewne...
09.11.2018
To jakieś niewyobrażalnie stygmujące wrażenia, a i ułomne z punktu widzenia stanu rzeczywistości, jako takiej. Ale tkwisz we mnie Ivet calutki ten czas, który u mnie płynie, a u Ciebie zastygł na zawsze... Każdy widok rozpościerający się przez okno mojego istnienia naznaczony jest Twoją postacią - kochaną; cudowną; pogodną i przywołującą moje ku Tobie istnienie. Jest pięknie, i niech już tak pozostanie... Nie chcę żadnych zmian - nie uporałbym się z nimi absolutnie!
Poza granicą każdej krawędzi
Istnieje odmienna rzeczywistość
Ale na mojej krawędzi życia
Po każdej stronie istniejesz Ty
09.12.2018
...I płynie czas jak rzeka, i wiem, że ona kiedyś zamarźnie. A gdy już zamarźnie, to będziemy razem. I to na wieczność - niczym i przez nikogo nie zmąconą. Takie są bowiem dzieje ludzkich życiorysów: na początku wypełnianych przez nas samych, a potem?... Potem to już tylko zapanuje czas, który odmierzać będzie nasze nieistnienie...
30.01.2019
...No i co?! Nie ma już Ciebie, Ivet, u mego boku całe... pięć lat - co Ty sobie myślisz?! Dlaczego wystawiłaś moje istnienie na tak ogromne cierpienie, dlaczego? Nie rozumiem! No tak, dzieje życia, a zwłaszcza jego: długość, nijak się mają do naszych pragnień. Pragniemy być zdrowi; szczęśliwi; kochani i, otoczeni szczęściem, żyć wiecznie - to takie ludzkie. A los ma to gdzieś i sam o wszystkim decyduje - jakże często wbrew naszym pragnieniom - nikczemnik! Tak czy owak, wbrew temu podłemu wyrokowi, tkwię w moich myślach i marzeniach przy Tobie, moja kochana Ivet, i tak już zostanie na wieki całe. A jeżeli się da, to i dłużej - pamiętaj o tym tam, gdzie teraz jesteś, proszę...
Zagubiony w tłumie wspomnień
I myśli ulotnych jak wiatr szalony
Nie dosięgam już nawet pragnień
Żyjąc tak bardzo osamotniony
I wiem, że i tak dotknę Twego ciała
I czuję, że tak blisko mi do Ciebie
Ma dusza na zawsze Cię pokochała
Czy Jesteś tutaj, czy też hen w niebie
09.03.2019
Zastanawiające jest to, że we wszechświecie, definiowanym nieskończonością czasu i przestrzeni, życie na ziemi może być niezauważalne. Gdyż "grube" miliardy lat nie są w stanie odnotować na swojej skali czegoś, co istnieje zaledwie kilka czy kilkanaście milionów lat. Przy jakimś totalnym katakliźmie planety Ziemia, powodującym unicestwienie wszystkiego, co żywe, nikt lub nic o życiu na ziemi się już nie dowie. Zatem cały dorobek ludzkości przestanie istnieć, ba: nawet śladu po nim nie będzie. I żaden wymyślony przez ludzi Bóg, jako największa ułomność logicznego myślenia, niczego tutaj nie zmieni. W takim oto anturażu pamięci o niczym i nikim także nie będzie. Mnie to jednak nie przeszkadza (bo, jak Ivet zapewne pamiętasz, ustaliliśmy, że i tak wszystko kołem się toczy), skoro obiecałaś, to... to musimy jeszcze być razem... I tego się trzymam...
W nieskończoności: nieskończoność
W tej jedynej kruchej miłości: Ty - Ivet
I tak zostanie, aż do końca bez... końca
03.04.2019
Ponad pięć lat tkwiła w przestrzeni internetowej "księga gości-komentarzy". Uznałem... po pewnej nocy, w której... odwiedziła mnie IVET, że czas zamknąć księgę gości, gdyż stała się ona - nagle! - zbiorowiskiem spraw absolutnie niezwiązanych z istnieniem IVET. To prawda, że wiele wątków z księgi gości miało swoją genezę zaczerpniętą z życia IVET, ale uznaliśmy, iż dość już tego zgiełku bieżącej codzienności rozpościerającej się ponad wyczerpanym życiem IVET. Teraz świętością stały się wspomnienia. I tylko one są w stanie wskrzesić istnienie IVET...
09.04.2019
Wypada mi zacząć od jakże serdecznych podziękowań za liczne posty nadesłane po zarchizowaniu "księgi gości-komentarzy" - kocham Was wszystkich, bez wyjątku! Wasze wpisy zawsze będą... "wysłuchane" - pamiętajcie o tym. Ale do poprzedniej formy "księgi" nie ma już powrotu, bo tak... zdecydowaliśmy. I koniec!
...Dni wartko płyną ku kolejnym świętom, które IVET tak zacnie celebrowała. Ale one - niestety! - znowu nastaną bez Ciebie, bo jesteś, moja IVET, przecież gdzieś tam hen w niebie...
Z perspektywy minionych już ponad pięciu lat, spoglądam na naszą znajomość zupełnie tak, jakby ona nadal trwała nieprzerwanie - bo tak przecież jest! I chociaż... chociaż u wielu (zbyt wielu!) zapomnienie wygasiło już Twoje istnienie, moja IVET, to we mnie tkwisz i tkwić będziesz dając tym samym dowód na to, że nieskończoność rządzi wszechświatem. Kocham Ciebie, moja IVET...
14.04.2019
...I znowu wszystkim pięknie dziekuję za wpisy w "księdze gości" - jesteście wspaniali. A otucha płynąca z tych wpisów nadaje wielki sens mojemu wspominaniu. Raz jeszcze: wielkie dzięki...
21.04.2019
Za pustym stołem nikt już dzisiaj nie zasiada
Obrus w skończone wzory na boki opada
Taka świąteczna martwych istnień biesiada
I tylko wspomnienie do wspomnienia zagada...
09.05.2019
Poległem ze swoją ideą zarchizowania "Księgi Gości". A ponieważ ilość interwencji w sprawie jej przywrócenie była tak wielka, to umieszczam księgę jako rys historyczny tego wszystkiego, co działo się w zgiełku bieżącego życia, przez pięć lat, ponad zastygłym istnieniem Ivet. Teraz już czas na spokojny wypoczynek po życiu, które podły los tak okrótnie przerwał. I dopiero nasze spotkanie wniesie coś nowego do Twojego już skończonego życiorysu - moja kochana Ivet... Czekaj, proszę...
14.05.2019
...I chociaż jestem tak daleko od Ciebie, bo przecież Ty, aktualnie, przebywasz w niebie Cieszę się majowym słońcem wieńczącym moje tęskne myśli płynące hen wysoko ku Tobie...
Wspomnienia złocone słonecznym blaskiem
tutaj: za siedmioma górami i bezkresem wód
Dobijają do brzegów istniania Twojego ciała
które przyodzine w szaty rozpamiętywania
to niknie, to pojawia się - w rytm mojego zawołania...
28.05.2019
...I stało się! Otóż, od chwili zablokowania "księgi gości" ilość osób odwiedzających te zacne strony zmniejszyła się, prawie, o połowę. Nic to, wszak uznałem, iż teraz musi już zapanować błoga cisza ponad Twoim, moja kochana Ivet, nieistnieniem - pewnie spokojniej Ci się teraz wypoczywa, prawda??? A dni płyną i płyną, ale nie ku bezimiennej przyszłości - o nie! Jeno zbliżają mnie do Ciebie. I tak jest dobrze! Często o Tobie myślę, Moja Ivet, i wspominam to i owo z naszej krótkiej znajomości... a właściwie: miłości. Może i dotarło już do mnie to, że Ciebie nie ma przy mnie. Ale i tak tkwisz u mego boku z tymi wspomnieniami zaplecionymi w mój życiorys jak warkocz z Twoich pięknych włosów. Ivet, czekaj na mnie cierpliwie, bo i tak przybędę...
09.06.2019
...I faktycznie, także zauważyłem, iż w przywróconej "księdze gości" teraz brakuje połowy wpisów! Niestety, ale nie jest to już do odtworzenia, gdyż w "pośpiechu" przyszło mi - widocznie - kliknąć nie ten klawisz, co trzeba. Sorki! "Doniesiono" mi, iż w naszym kraju temperatury są teraz równe tym, jakie panują u mnie. Ale pamiętam, że Ivet lubiła takie wysokie temperatury i czuła się wówczas świetnie. Niestety, ale nie danym nam jest przeżywanie tego wszystkiego razem. A szkoda. Oj, wielka szkoda!
Tak wyobrażam sobie,
że teraz spacerujesz po promieniach słońca,
które szczodrze rozdają gorące wspomnienia...
I chociaż na mojej drodze nie ma jeszcze końca,
to niezmniennymi są nadal moje pragnienia,
aby tkwić przy Tobie.
26.06.2019
...No i popatrz: moje życie trochę przyspiesza, a u Ciebie wszystko zastygłe i ostatecznie ustalone. Musiałem podjąć decyzję, że w tym roku to już Ojczyzna mnie nie zobaczy. A wszystko przez te biznesowe zawirowania - takie; siakie i owakie... Ale przecież i tak zawsze tkwimy w tej samej od siebie odległości, a miejsce mojego pobytu wśród żywych nie ma przecież żadnego znaczenia. Bo Jesteś w niebie, czyli miejscu jednakowo oddalonym od wszystkiego, co żywe, martwe i, tak w ogóle, istniejące... Teraz pomieszkam deko w Singapore, by potem powrócić na ojczyzny łono... Kocham Ciebie, IVET...
09.07.2019
Ivet, moja Ty Piękna Pani!
Nostalgio; tęsknoto i nadziejo
Kolekcjonuję w sobie to wszystko
Co danym mi było z Tobą przeżyć
I przyniosę ten bagaż na spotkanie
Po którym na zawsze już połączeni
Zdominujemy absolutnie wszystko...
17.07.2019
...No już dobrze, dobrze - przepraszam, i to pięknie. Dziękuję za wszystkie posty (sporo ich, nie powiem!) i uroczyście komunikuję: żyję, mam się dobrze i wszystkich Was kocham. Barbaro, w przyszłym roku organizujemy "wspomninki" w Polsce, w Rybniku, i napewno Ciebie zaprosimy - tegoroczny wrzesień jest już zarezerwowany dla Nowej Z. i tam się wszyscy spotykamy. Hm, nawet teraz i trochę żałuję, że nie ma już aktywnej "księgi gości", ale cóż, tak postanowiłem. I to nieodwołalnie... Wszystkich serdecznie pozdrawiamy z Singapuru, pa...
24.07.2019
...A dzisiaj mija 2000 (dwutysięczny!) dzień od chwili, kiedy już na zawsze przymknęłaś swoje piękne... co ja plotę! przepiękne oczy. Jak ten czas leci!!! Ciekawe, ilu już, w obrębie tych dwóch tysięcy dni, o Tobie zapomniało? Ja nigdy tego nie uczynię - obiecuję!!! U mnie, moja Kochana, wszystko po staremu, a więc: kocham; tęsknię i marzę o tym wiecznym naszym spotkaniu. Pa, Aniołeczku, pa, pa, pa...
30.07.2019
Wszystkim, licznie zgromadzonym przy: pc-tach, tabletach czy też smartfonach, serdecznie dziękuję za pamięć i liczne imieninowe życzenia - wszyscy jesteście wspaniali i kocham Was... Lipiec chyli się ku końcowi, a w moim sercu ciągle i zawsze TY - Ivet...
04.08.2019
Kochani, dziękuję za b. liczną korespondencję - jest ona wartościowa i nadaje sens publikowania tej strony w necie. Wszystkich serdecznie pozdrawiam. A dla Ciebie, Moja Ukochana Ivet: zapewnienia o ciągłej i nieprzerwanej pamięci. Gdyż Twoje istnienie było jedną wielką - fascynacją...
11.08.2019
...W takim razie spotykamy się wszyscy 09.09.2019 w N.Z. Pozdrawiam i zapewniam, że przybędę i wszystkich serdecznie uściskam. Wiesz Ivet, że to o Tobie, prawda?
02.09.2019
No, ja już jestem w NZ i zabieram się do przygotowań wraz z "Izoldkami" na 55 urodziny Ivet - jest nas sporo, a przyjedzie jeszcze więcej. Relacja ze wspominkowego spotkania 9 września.
09.09.2019
...W N.Z. jest późno. Siedzimy wszyscy za stołem, a za chwilę w niebo wypuścimy 55 lampionów - to dla Cebie Ivet, wszak dzisiaj kończysz 55 lat, prawda? Tutaj, gdzie teraz wszyscy zasiadamy za stołem, zaraz będzie 0230 i za pół godziny pierwszy z lampionów wzbije się ku niebu, ku Tobie, Ivet... To wszystko dzieje się po to, aby uczcić Twoje piędziesiątepiąte urodziny... Uczestnicy wspominkowej biesiady kazali mi zdać relacją teraz, no i sprawdzić obecność. A więc zaczynam:
- Izolda i Tom?!
- Obecni!
- Kangurka i Robi?!
- Obecni!
- Bogusia?!
- Obecna!
- Aga z dzieciaczkami?!
- Obecni!
- Marry & Christain?!
- Present!
- Chuck?!
- Present!
- Mazepa ze Zbyszkiem?!
- Obecni
- Kirsten & Dean?!
- Present!
- No i cała reszta?!
- Present
Jak widać, jest nas całkiem sporo, ale to wszystko po to, aby godnie i tłumnie uczcić urodziny Ivet. W niektórych lampionach są życzenia i wspomnienia, a niektóre z nich poszybują w niebo puste, przyodziane jeno w blask ognia sączącego się poprzez ścianki lampionów ku całemu światu. Będzie pięknie i dostojnie. A wszystko po to, aby zrobić Ci przyjemność, Moja Ty Ivet... Już ustaliliśmy, że następne wspominkowe spotkanie odbędzie się w Singapore, gdyż właściciele hotelu bardzo na to nalegali. Wszystkich zaprosimy, a może i pojawią się jacyś nowi ludzie, którym opowiemy historię pięknej; kochanej i, przede wszystkim, niezapomnianej Ivet. Jutro jeszcze coś napiszę, bo teraz ostatnie przygotowania z lampionami, aby punktualnie o 18 polskiego czasu wypuścić je w komplecie...
17.09.2019
Deko czasu upłynęło zanim pożegnaliśmy wszystkich "wspominkowych" gości - było pięknie; dostojnie i wspomnieniowo. Takie spotkania są szalenie budujące moją pewność, że Ivet nie będzie zapomniana. A wspomnienia o Niej nie będą się błąkać po bezdrożach ludzkiej niepamięci - przynajmniej nie wszystkich tych, co Ją znali, a może i kochali...
09.10.2019
Kochani, nie poruszajcie już więcej tematu "księgi gości", gdyż moja decyzja, w tym względzie, jest nieodwołalna. I tylko szkoda, ba: wielka szkoda, że wskutek błędnego kliknięcia uroniłem z niej prawie połowę postów. Ale tego już, żadną miarą, nie da się przywrócić, ot, jak życia Ivet! A Ivet i tak żyje w sercach wielu z nas. I mam nadzieję, że tak będzie do końca świata, i jeden dzień dłużej...
Miarą kochania bywa życie
Za to miarą pamięci czas
Który zawsze umyka skrycie
Ale Ty... istniejesz wśród nas
09.11.2019
...Ależ ten czas pędzi! Jeszcze nie tak dawno spędzaliśmy czas na wspomnieniach o Tobie, a tu już listopad - no nie do wiary! Tak, jak napisałem: następne wspominkowe spotknie we wrześniu 2020 roku w Singapore. I pewnie także czas szybko popłynie i znowu wszyscy będziemy razem Ciebie, Ivet, wspominać...
Przez gruzy Twojego istnienia
Wiatr szepce kołysankę do snu
W tym śnie tkwisz jedynie Ty...
Moje życie jest teraz planszą gry
Na której zabijane są pionki
By przegrać i stanąć przy Tobie...
Bo to jedyny wymarzony mój cel...
09.12.2019
...A dzisiaj tak "wspomnieniowo": pamiętasz, jak niemalże w "czasowym środku" naszej znajomości, postanowiliśmy sobie podarować coś, co zawsze będzie przy nas (wówczas o chorobie nic a nic nie wiedzieliśmy!)? Ty, Aniołeczku, podarowałaś mi dwa ręczniki (czerwony i niebieski) oraz sweter z szalikiem (także niebieske, bo to przecież Twój ulubiony kolor). Do dnia dzisiejszego, wyobraź sobie, te przedmioty towarzyszą mi w każdym zakątku tego świata... no, może nie zawsze sweter i szaliczek, ale ręczniki już doprawdy: zawsze. Wczoraj wtulony w Twój czerowny ręcznik rozpamiętywałem "nasze czasy" bardzo długo. Popłakałem sobie, a i rozmarzyłem się, a co... I tak to, nieświadomi, podarowaliśmy sobie wieczne wspominanie i... nieśmiertelność jednej duszy w obrębie tej drugiej. Kocham Ciebie, piękny Aniołeczku, i tak już będzie zawsze, a i nawet deko dłużej. Śpij spokojnie moja mała Królewno wtulona w moje nieprzemijające wspomnienia...
06.01.2020
Nadciąga, milowymi krokami, koniec stycznia, a razem z nim ta podła data: trzydziestego. Oj, moja Ivet, jak ten czas leci, a ja ciągle; wszędzie i zawsze o Tobie, moja Kochana, pamiętam. Odezwę sę dziewiątego, no i tym razem: trzydziestego. Śpij spokojnie...
09.01.2020
Oh, moja Kochana, powoli mija właśnie szósty rok, gdy zmożona okropną chorobą opuściłaś mnie. I cały ten świat żywych. Pamiętam wszystko, co związane było z Twoim istnieniem w czasach, gdy byliśmy tak silnie związani naszą miłością... Na ogół, tkwiliśmy daleko od siebie, to prawda, ale więzi uczuć przenosiły nas ku sobie zawsze i wszędzie. Myśleliśmy o sobie często, a więc: byliśmy razem równie często...
Okruchy wspomnień misternie sklejam w zwierciadło,
które upływający czas przyozdobił ramką mojego życia.
...A w tym zwierciadle widoczna jest jeno Twoja postać:
piękna; szlachetna; wyrozumiała i... czekająca na mnie.
Kocham Ciebie, Moja Jedyna i Niepowtarzalna Kobieto!
13.03.2020
Moja Ukochana, tak się składa, że jestem obecnie bardzo, ale to bardzo: zajęty pracą w... afrykańskim buszu, gdzie nie mam dostępu do moderacji strony, i stąd moje... pisemne milczenie. Ale myślami to ja jestem przy Tobie, mój kochany Aniołeczku, przez cały, calutki ten i każdy inny, czas - zresztą wiesz o tym, prawda? Dni mijają jeden po drugim, a ja ciągle tkwię przy Tobie. I tak już będzie zawsze. We wrześniu wszyscy spotykamy się w Singapore na kolejnym wspominkowym spotkaniu. Wszystko organizuje Kangurka wraz z Mazepką, a zatem: będzie pięknie, dostojnie i wspomnieniowo. A grono tych, którzy będą wspominać, a i poznawać Twoje koleje losu, jest coraz to większe. I to jest cudowne! Napewno zamieszczę tutaj szerszą relację z tego wspaniałego spotkania. A teraz... teraz: chciałbym, ba! pragnę mocno Ciebie przytulić i wyznać Ci na uszko, że kocham, kocham i jeszcze raz: bardzo kocham...
29.03.2020
Dzisiaj, mój ukochany Kwiatuszku, udało mi się, na chwilę, dotrzeć do kompa, z którego mogłem dokonać tutaj wpisu, a więc: kocham; pamiętam i zapewniam, że cały czas tkwisz przy mnie...
04.05.2020
Kolejne dni mijają, a mnie ciągle Ciebie brakuje. Kocham i pamiętam - zapewniam!!!
Ocean nadziei nie zatopi rozpamiętywnia,
które miarowo wraz z falami wspominania,
kroją czas do naszego rychłego spotkania...
13.05.2020
...No, znowu okazja - wprawdzie: efemeryczna jak lot meteorytu, ale zawsze - by napisać, że kocham; tęsknię i pamiętam...
16.05.2020
Zaczynam króciutki urlopik u Państwa Kangurostwa w Singapore. Planujemy omówić wszelkie szczegóły dotyczące wspominkowego spotkania 9 września. Zapraszamy sporo gości - tych "starych", ale i nowych także. Będzie, jak zwykle, wspaniale. Hotel zarezerwowany, lampiony w przygotowaniu, a i wspomnieniowe treści również. Będziesz, Moja Kochana Ivet, po raz kolejny w centrum tych tętniących życiem uroczystości...
Przytulony do wiecznych wspmnień -
a i zakochany w myślach o Tobie -
permanentnie od nowa rozpalam ogień
w nadziei, że wciąż mamy tylko siebie...
09.06.2020
Kłaniam się wszystkiemu
Co z Tobą związane
A najbardziej wspomnieniom
Których liczne roje
Niczym stada lotnych ptaków
Wyznaczją myśli moje
Zdobione blaskiem poranków
Kiedy to snu koniec
Na jawie Ciebie mi podaje
Do września coraz bliżej i wszyscy już myślimy o wspomnieniowym spotkaniu. Boże! Jakże Ciebie już długo nie ma! Dlaczego?!
09.07.2020
Melduję, Ivet, że ciągle: myślami; czynami; marzeniami i całym sobą jestem przy Tobie. Moja Ty Kochana i jedyna miłości na tym przeogromnym świecie.
09.08.2020
W Singapore wszystko już dopięte na ostatni guzik: zaproszenia rozesłane i każdy potwierdził udział w wspominkowym spotkaniu. Management hotelu zażyczył sobie możliwości dokonania wpisu podsumowującego uroczystość - jest na to zgoda. A ja Ciebie, mój ukochany Aniołeczku, kocham tak samo... a może i bardziej... niż to było za Twojego życia...
05.09.2020
U nas pełna mobilizacja. Wszyscy goście na miejscu i tylko Bogusia z Bogdanem dotrą jutro po południu. Zafundowałem wszystkim wielbicielom Ivet-kowego Istnienia fantastyczny pobyt, tutaj w Singapore, na cały tydzień... A co mi tam, wszak Ivet uwielbiała wszystkich dookoła obdarowywać wszelakimi prezentami - a więc... więc: mam to po niej...
Hotelowa sala na dziewiątego szykuje się do gali i będzie, jak zwykle, cudownie, a i bardzo, ale to bardzo: wspomnieniowo. To już szósty rok, jak odeszłaś, moja kochana Ivet.
Relacja po dziewiątym. Napiszę tylko, że lampiony do nieba poszybują, a jakże...
Wspomnienia kładą się cieniem na zapomnieniu
I jak wodospad mkną z łoskotem w dół, ku nadziei
Nie ma w mym sercu miejsca na niepamięć o Tobie
Jest jeno niewzruszone pragnienie bycia już z Tobą...
09.09.2020
Było pięknie, dostojnie i przejmująco. Wszystko wszyszło, jak należy, to znaczy: cudowni ludzie, piękna oprawa, urocza obsługa hotelu (bardzo zaangażowana) oraz niesamowite lampiony mknące ku niebu - ku Tobie, Ivet. Księga została otwarta na jeden, dwa dni, a więc od razu pojawiły się nowe wpisy, w tym ten od kierownicta hotelowej załogi. Następne wspomnieniowe spotaknie za rok: albo w Katowicach na Koszutce, albo w NZ. Boże! Moja Ivet, jakże ja Ciebie kocham!!!
09.10.2020
...I minął już miesiąc od wspomnieniowego spotkania (było: przecudowne!), a ja ciągle i ciągle przy Tobie - Aniołeczku!!! Ludzie! Bardzo proszę: nie piszcie już w Księdze Gości, bo ona jest zamknięta aż do następnego wspominkowego spotkania, które, tym razem, w Polsce, na Koszutce... Tak czy owak, to bardzo miłe, że pamiętacie. Bo pamięć jest solą tej strony, a i mojej nieprzemijającej miłości - również!
Na krańcach wszechświata:
nieskończonych i wiecznych
moja pamięć defiluje ku Tobie -
Zawsze, wszędzie i nieskończenie...
Kocham Ciebie, IVET - moja największa i jedyna miłości, nieprzerwanie i wiecznie... aż do naszego spotkania...
01.11.2020
W takim dniu, jak ten, wspomnienia szybują ku Tobie ze zdwojoną mocą. I chociaż daleko od miejsca, w którym spoczywasz, tkwię od lat, to jestem bardzo, ale to bardzo blisko Ciebie, bo kocham najmocniej w świecie właśnie Ciebie - Mój Ukochany Aniołeczku...
15.11.2020
Na morzu wspomnień... ba, na oceanie!
Bezkres widnieje od końca do końca;
No i cóż z tym wszystkim się stanie,
Gdy znowu razem sięgniemy słońca?
05.12.2020
Rok, tak czy owak, chyli się ku końcowi, a ja... no cóż ja: widzę to tak, że z każdym upływającym dniem jest mi bliżej do Ciebie... Kocham Ciebie!
30.12.2020
Nowy rok już za progiem. A co to oznacza? Ano to, że o rok bliżej mi do Ciebie. Kocham Ciebie, Aniołeczku!!!
04.01.2021
Już Nowy Rok, a u mnie nowa porcja miłości. Tak, Aniołeczku, kocham Ciebie przeogromnie, i tak na zawsze...
04.04.2021
Aniołeczku, długo mnie tutaj nie było, to prawda, ale obowiązki zagnały mnie w takie na tym szerokim świecie miejsce, w którym nijak do programu obsługującego strony wglądu nie miałem. Wybacz! Proszę...
A poza tym: nadal kocham i tęsknię. I to się już nigdy nie zmieni. Obiecuję!!!
Piszecie w postach skąd te płatki śniegu tylko na stronie "myśli"? Otóż odpowiadam: chodzi o to, że Ivet odeszła zimą i z tą właśnie stroną mam permanentny kontakt. I tyle w tym temacie.
Wspomnieniowe spotkanie odbędzie się, a wszystko zostało już zafiksowane.
Kroczę po własnym życiorysie -
wzdłuż i wszerz -
Ale zawsze cichutko, wręcz: bezszelestnie,
By nie zmącić Twego spokoju wyczekiwania -
na mnie, rzecz jasna!
Aniele...
16.07.2021
Aniołeczku, Mój Kochany Kwiatuszku! Jestem taki zajęty, że, doprawdy, nie mam czasu, aby tutaj z Tobą pogaworzyć. Ale to się wkrótce zmieni. Obiecuję!
Kocham, tęsknię i nie ma dnia, ani chwili długiej, abym o Tobie nie myślał. Wspominkowe spotkanie raczej się nie odbędzie, a to wszystko z powodu wirusa - jak dobrze, że tych chwil grozy dla ludzkości nie było danym Ci doczekać. Do zobaczenia. Kocham!!!
17.07.2021
Jutro wylatuję w interior i znowu nie będzie okazji, aby do Ciebie, Mój Ukochany Aniołeczku, napisać. Ale Ty wiesz, że: kocham; tęsknię i... czekam, prawda? Pa, pa, pa...
05.09.2021
...No... musieliśmy, Moja Kochana Ivet, tym razem odwołać nasze coroczne spotkanie wspominkowe, a to wszystko z powodu pandemii. No cóż, następnym razem, czyli: w przyszłym roku, będzie lepiej i żaden Covid nam nie przeszkodzi - wszyscy mamy taką nadzieję, a jakże!. Wszyscy jesteśmy zawiedzeni, tym bardziej, że w poprzednim roku wszystko się udało. I było super, jak zawsze, zresztą. Tak czy owak. kocham Ciebie, tęsknię i czekam na nasze spotkanie. Pa, pa, pa...
09.09.2021
Zasiedliśmy w skromnym gronie Kanguraki, Robiego i moim - tutaj w Singapore - no i wspominamy Ciebie, Mój Ukochany Aniołeczku. Kocham...
20.09.2021
...No i powspominaliśmy Ciebie, mój ukochany Aniołeczku, a i przyrzekliśmy, że w następnym roku wspominkowe spotkanie odbędzie się w N. Zelandii. Kocham Ciebie Aniołeczku!!!
22.09.2021
Za knieją wspomnień:
gęstą, samotną i smutną,
polana błękitna dojrzewa,
a tam my, OBOJE, spętani wiecznością.
I tak już pozostanie, na wieki całe...
28.09.2021
Aniołeczku, myślę i kocham...
24.12.2021
...Dzisiaj mamy taki dzień, w którym wszyscy wszystkim ślą życzenia, no to i ja pospieszam, a więc:
Życzę... sobie:
Ciebie, Aniołeczku, przy mnie:
Rychłego spotkania;
Godzin przemijania;
I ciągłego wspominania...
Kocham, myślę, wspominam i czekam. Pa, Aniołeczku...
25.12.2021
...Za górami, za lasami, za morzami, za chmurami, za powietrzem i ogniem, za koroną i cierniem - wszędzie, ale to zupełnie wszędzie: widzę i wspominam Ciebie, Aniołeczku. Mój jedyny promyku nadziei na lepsze i pewne jutro. Kocham Ciebie...
11.03.2022
...Wybacz, Aniołeczku, tak długie moje milczenie, ale znowu "zawiało" mnie aż tak daleko, że do kompa nie miałem odpowiedniego dostepu. Ale... Ale, Moje Wielkie Kochanie, już mnie "przywiało" i teraz deko odpoczynku u przyjaciół, Kangurka i Robi, w Singapore. Zapewniam, i to z głębi mojego stroskanego serca, że o Tobie pamiętałem, a i pamiętać będę. Na zawsze!!!
Od teraz nie będzie już tak długich przerw w moim rozpamiętywaniu na tych wspomnieniowych stronach - przyrzekam Tobie, Kwiatuszku!
W zatroskanym sercu:
ni radości, ni zwątpienia -
jeno smutek i żal
dopuszczane do krwiobiegu.
W zatroskanym sercu:
wszystko wypełniasz Ty
I to wystarczy, aby jeszcze żyć...
17.03.2022
Świat oszalał! Dobrze, że tego nie przeżywasz!!! Okazuje się, że jeden mocarz/desperat może zgładzić cały świat, a wszelkiej maści pachołki ( zdecydowana ich większość to słabeusze na usługach innych mocarzy! ) go do tego zmuszają. Zero przebiegłości, taktyki, wyczucia i stosownego dystansu do tego, co może nas wszystkich spotkać... A co zrobi desperat przyparty do ściany? Ano... naciśnie przysłowiowy guzik i... po wszystkim. Widać, że ta sytuacja jednych przeraża, ale są także i tacy, których ona wręcz bawi i marzą o "igrzyskach" - ta sytuacja, rzecz jasna. Głupich nie sieją - sami się rodzą. Tylko patrzeć, jak "przybysze" otrzymają prawa wyborcze. Masakra!!! Koniec świata wcale nie taki mglisty, ale władza cieszy i się opłaca.
Tak czy owak, Aniołeczku, kocham Ciebie i tęsknię za naszym spotkaniem... A reszta? Reszta jest milczeniem.
Głupek z głupkiem zawsze się dogada,
kiedy tylko innych tragedia dopada.
Zyski i wszelkie dobra nęcą ponad miarę,
zatem: trzeba dopaść i zniszczyć "ofiarę".
Propaganda górą nad logiki wyzwaniem,
dobro ogółu odległe - zajmują się braniem.
11.04.20022
Jestem ponownie w wirze pracy, i to daleko od Ciebie... chociaż wydaje mi się, że do Ciebie zawsze mi blisko. Napewno w tym roku urządzimy wspominkowe spotkanie, a wszyscy raczej przybędą, tym razem jednak do N.Z. Myślami zawsze i wszędzie jestem przy Tobie, Mój Aniołeczku...
Wspomnienia, choć pozbawione materii,
mają przeogromną silę sprawczą,
przyodziewam nimi mój każdy dzień
i wszystko, wszyściutko, co mnie otacza.
I tak biegnie moje życie bez Ciebie...
27.04.2022
Wiesz, kilka dni temu minął 3000 dzień Twojego odejścia. Jakoś tak mniej smutno rysuje się liczba 3000 dni niż 8 lat - niech będzie zatem te "3000", o ile można tutaj tak powiedzieć, a raczej napisać. Moim jedynym, a i najgorętszym marzeniem jest, było i zawsze będzie: abyś tkwiła przy mnie zdrowa, piękna i kochana. Taką Ciebie, Aniołeczku, pamiętam i wiecznie pamiętać będę. Kocham Ciebie na wieki całe...
Wśród nocnej ciszy
Pośród zgiełku dnia
Wszędzie tkwimy MY -
Nasza strefa kochania
29.04.2022
...I znowu zawitała u mnie nostalgia. Boże! Jakże mi Ciebie, Aniołeczku, brakuje. Dopiero "kiedyś" będziemy znowu razem. Ale będziemy! Kocham!!!
Czas nie uznaje granic,
a moja pamięć wieczną jest...
02.05.2022
Lata, jak ptaki szybują po niebie
a każde przybliża mnie do Ciebie.
Jestem przy Tobie; jestem z Tobą. Kocham w maju; kocham każdego miesiąca, dnia i nocy...
28.06.2022
Kończy się czerwiec, a ja już myślę o 9 września. Zorganizuję wspaniałe wspominkowe spotkanie w Singapore, bo jednak Kangurka i Robi bardzo, ale to bardzo mnie w tej idei popierają. Zrobimy piękną imprezę właśnie tak daleko od kraju, bo wierzę, że będziesz, Aniołeczku, z nami, wszak uwielbiałaś podróże. A Twoją ostatnią do Norwegii pamiętam, jakby to było... wczoraj... Zadbam o to, aby Twój "fan club" zameldował się w całości, a nawet: w większym gronie. Ale o tym to już napiszę po 9 września.
Rozstajne drogi
kierują życiem do końca
i coraz bliżej im do słońca
bo los taki srogi
Kocham Ciebie, Aniołeczku, i kochać będę zawsze i wszędzie. Pa, pa, pa...
20.08.2022
...No i cóż, zbliżamy się do 9 września, a więc: Twoich urodzin oraz wspominkowego spotkania. Opornie idzie z przyjazdami, gdyż poniektórzy cierpią z powodu aktualnej sytuacji na świecie i w Polsce. Ja sponsoruję koszty przyjazdu oraz pobytu, tutaj w Singapore, a mimo to ludzie mają obawy. Rozumiem ich, ale nic więcej zrobić się nie da. Będzie zatem wąskie grono, ale za to wierne i wiecznie rozpamiętujące Twoje istnienie, Moja Kochana Ivet. Tak czy owak, relacja 10 września pojawi się w "myślach", i oby było nas jak najwięcej.
W moim życiu istniejsz tylko Ty, Ivet, i tak już pozostanie do samiutkiego końca. Kocham Ciebie, Mój Kochany Aniołeczku...
Tarcza zegara każdego życia
dźwiga wskazówki istnienia,
które jakby nieco z ukrycia
wyznaczają chwilę zapomnienia.
...A jednak...
09.09.2022
Wspominkowe spotkanie udane i piękne. W sumie, było nas wszystkich siedem osób - zupełnie tak, jak w tym filmie "Siedmiu wspaniałych". Było zacnie, nastrojowo i pięknie - zajęliśmy małą salkę w SB Hotel na ostatnim piętrze. Były także lampiony puszczane prosto do Ciebie, bo przecież Jesteś, Ivet, tam wysoko: w niebie... Obecni byli:
Kangurka,
Robi,
Mazepa,
Aga,
Izoldka,
Barbara no i ja - czyli: najwspanialsza z możliwych siódemka, właśnie. Nic nam nie ubyło ze wspomnieniowych refleksji - Byłaś wśród nas, a i będziesz na zawsze. Trochę wspomnień, łez i melancholii - było jak najbardziej dostojnie, a menager hotelu zawiesił Twoją podobiznę (niezbyt wyraźną, bo zrobionę ze zdjęcia, ale zawsze to coś) na ścianie, nieopodal czerwonych i pachnących Tobą kwiatów - to samoistna inicjatywa hotelowego menagementu. Jest nawet wzmianka w folderze o tej zacnej uroczystości.
Jeszcze się nie rozjeżdżamy do domów, gdyż spotykamy się wszyscy następnego dnia w moim apartamencie (obok Kangurki i Robiego) na jednym z pięter naszego wspólnego apartamentowca. Tak, teraz częściej pomieszkuję w Singapore.
Byłaś i Jesteś, Cudowna Ivet, w moim serce na zawsze i wszędzie. Kroczysz ze mną po rozstajnych drogach tego świata w każdej chwili mojego istnienia. I tak już zostanie, Moje Ty Wieczne Kochanie...
Wiecznie zielony las wspomnień:
wybujały na teraźniejszym istnieniu,
szumi nieustającą pieśń o rozstaniu:
miłości, żalu, a i zapamiętywaniu.
Kocham Ciebie Moja Ivet - Jedyna...
03.12.2022
...Zaraz po przeczytaniu info od żony Tof-ika pomyślałem o Tobie, mój słodki Aniołeczku, wszak z Tobą było podobnie, prawda? Wyobrażam sobie jej cierpienie i rozpacz. Cholera, tutaj w buszu nie chodzi dobrze komp i muszę bardzo uważać na literówki! Myślałem o zakończeniu pracy, ale zrobię to już definitywnie w przyszłym roku. Bardzo Ciebie kocham, Kwiatuszku, i ciągle myślami jestem u Twych stóp. Kocham Ciebie bezgranicznie...
26.12.2022
...A święta mijają bez Ciebie, bo przecież Jesteś w... niebie... Tak czy owak, to i tak blisko, gdyż zawsze i wszędzie czuję Twoją obecność. Rok takż, wkrótce się skończy i nastanie nowy, w którym, już poza pracą, będę miał więcej czasu dla Ciebie, Mój Kochany Aniołeczku... Pa, pa, pa...
27.05.2023
...Aniołeczku! Długo, oj, bardzo długo mnie tutaj nie było. Ale myślami ciągle i zawsze jestem z Tobą. Teraz trochę odsapnę w przyzwoitych warunkach (jestem w Singapore na... wywczasach) i będę do Ciebie, mój Kwiatuszku, zaglądał często. Już myślimy o wspomnieniowym spotkaniu, tym razem: tutaj w Singapore. Będzie nas deko mniej, ale wspomnień jak zawsze wiele. Już zafiksowaliśmy spotkanie w SBH pod Twoim portretem, który stał się stałą ekspozycją tej eleganckiej sali. A sentencja pod nim taka jak zawsze - pamiętasz, prawda?
Do zobaczenia - tulę mocno...
06.06.2023
Dzisiaj tak na króciutko, a więc: kocham, myślę i ciągle wspominam. Pa kochany Aniołeczku, pa, pa, pa...
01.07.2023
...a myślami ciągle tkwię przy Tobie, Kochany Aniołeczku. Myślimy już o wspomnieniowym spotkaniu, bo bez niego świat byłby niczym. Pamiętaj, myślę i kocham całym swoim umęczonym tęskonotą sercem.
Wszędzie szukam Twojego istnienia
i chociaż Jesteś potwornie daleko
me myśli płyną ku Tobie wartką rzeką
wielce szydząc z żywego otoczenia
02.09.2023
Aniołeczku, już wszystko przygotowane do wspominkowego spotkania (zwłaszcza: lampiony), a z kraju przyjedzie Bogusia z rodzinką. Poza tym "stara gwardia".
Kocham, tęsknię i czekam. Pa, po spotkaniu się odezwę. Boże! W styczniu minie już 10 lat - dlaczego tak szybko odeszłaś i mnie zostawiłaś?!...
05.09.2023
To już w sobotę, Aniołeczku, będziemy wspomnieniowo obchodzić Twoje 60 urodziny, wprawdzie ciałem będziesz nieobecna, ale już duszą - jak najbardziej: tak. Bogusia i reszta przybywają w czwartek. Hotel przygotowany. Kocham Ciebie i okropnie tęsknię. Pa, pa, pa...
09.09.2023
...No i już po wspominkowym spotkaniu. Trochę było nam przykro, gdyż przygotowane lampiony nie mogły wzbić się w niebo - bliżej ku Tobie, Aniołeczku - z powodu silnego wiatru, a to spowodowało zakaz władz ze względu na bezpieczeństwo lotów w Singapore. Nawet Robi nic na to nie mógł poradzić, chociaż aktualnie jest w randze ministra. Powspominaliśmy o Tobie i tak zeszła nam wspomnieniowa pora. Było, jak zwykle, dostojnie i melancholijnie. Tak sobie pomyślałem, że przecież te Twoje sześćdziesiąte urodziny i tak obchodzilibyśmy tutaj, w tym cudownym anturażu tropikalnego kraju. Najwierniejsza z Twoich towarzyszek (oprócz mnie, Kangurki i Robiego - rzecz jasna) przygotowała liściki, które mieliśmy wysłać lampionową pocztą ku Tobie - nie udało się, ale naastępnym razem już się z pewnością uda.
Magia wspomnienia
Ożywia martwy świat
A Ty ciągle tkwisz przy mnie
Jak wywróżona z talii kart...
Kochany Aniołeczku, Kwiatuszku Błękitny, kocham, marzę i tęsknię. I byle do następnego wspomnieniowego spotkania. Pa, pa, pa...
17.09.2023
Jeszcze przebywam, tu u siebie, w Singapore, ale już w czwartek lecę do Dallas i jeszcze na chwilę wracam do "starych" zajęć. Tak czy owak, tu lub tam - wszędzie myślami jestem przy Tobie, Mój Ukochany Aniołeczku. Pa, pa, pa...